którego on na szczęście nie dostrzega, bo wyszedł już do łazienki. <br><br>A gdyby tak iść do profesora i powiedzieć, że ma kłopoty z określeniem tematu? Stary nieźle by się zdziwił, pewnie myśli, że on już kończy tę pracę, taki błyskotliwy, nieustająco świetnie zapowiadający się naukowiec. Może chociaż pogadać z Wojtkiem, ten to ma łeb nie od parady. Też by się zdziwił, a nawet jakby coś poradził, to pewnie wspomniałby o jego kłopotach profesorowi, oni ciągle mają ze sobą jakieś konszachty. Nie, nie może pokazać im swojej bezradności, dalej będzie udawał, że coś robi, miała być moją dobrą wróżką, obiecywała, że będzie wspaniale