Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
i chałup przydrożnych żywiej i skwapliwiej niż inne patrzyły niebieskie spojrzenia dziewcząt. Zdarzały się wówczas i pokrzykiwania zaczepliwe z kolumny ku tym opłotkom i chałupom; odpowiadały im nieśmiałe, stłumione chichoty - Za to gdy trakt wybiegał spomiędzy zagród i otwierała się oczom pusta powszędy i głucha płaszczyzna pól w martwocie śniegów - tępiały znowu oczy i krok łamał się niechętny, nierówny i ociężały... Wiorsty dłużyły się pod nogą, jednakowe i nudne, odwalane bez końca, i nieliczone - - Nawet największych zuchów odlatywała tamta fantazja niedorzeczna... Tężały serca i opadały głowy, ciężkie od tych samych odrętwiałych pomyśleń a medytacji utrapionych...
Piątego dnia pod wieczór stanęli w
i chałup przydrożnych żywiej i skwapliwiej niż inne patrzyły niebieskie spojrzenia dziewcząt. Zdarzały się wówczas i pokrzykiwania zaczepliwe z kolumny ku tym opłotkom i chałupom; odpowiadały im nieśmiałe, stłumione chichoty - Za to gdy trakt wybiegał spomiędzy zagród i otwierała się oczom pusta powszędy i głucha płaszczyzna pól w martwocie śniegów - tępiały znowu oczy i krok łamał się niechętny, nierówny i ociężały... Wiorsty dłużyły się pod nogą, jednakowe i nudne, odwalane bez końca, i nieliczone - - Nawet największych zuchów odlatywała tamta fantazja niedorzeczna... Tężały serca i opadały głowy, ciężkie od tych samych odrętwiałych pomyśleń a medytacji utrapionych...<br>Piątego dnia pod wieczór stanęli w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego