Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
wydaje, odpowiadał rebe.

Przyjeżdżali tylko w niedzielę, bo w sobotę nie wolno jeździć. I niczego nie jedli, bo niekoszerne. To twoje jedzenie nas dzieli, nie nasze, mówił Michael za Lubawiczerem. Nasze mogą jeść wszyscy. Trzy razy dziennie przykładał sobie tfilin do czoła i tętnicy lewego ramienia. Mówił, że to najlepsza terapia. W naszej rodzinie dawno nikt tego nie robił. W naszych stronach nie było chasydów, a ojciec Michaela nawet nie był Żydem.

Może kości mojego brata powódź zmyła do Styru i Styr je pochował. Gdzie? Na Wołyniu. Na całym Wołyniu.


Elgena

Soni, Blumie i Kalmanowi

Mój dziadek uciekł do Ameryki, żeby
wydaje, odpowiadał rebe.<br><br>Przyjeżdżali tylko w niedzielę, bo w sobotę nie wolno jeździć. I niczego nie jedli, bo niekoszerne. To twoje jedzenie nas dzieli, nie nasze, mówił Michael za Lubawiczerem. Nasze mogą jeść wszyscy. Trzy razy dziennie przykładał sobie tfilin do czoła i tętnicy lewego ramienia. Mówił, że to najlepsza terapia. W naszej rodzinie dawno nikt tego nie robił. W naszych stronach nie było chasydów, a ojciec Michaela nawet nie był Żydem.<br><br>Może kości mojego brata powódź zmyła do Styru i Styr je pochował. Gdzie? Na Wołyniu. Na całym Wołyniu.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div sex="m" year=1996&gt;<br>&lt;tit&gt;Elgena&lt;/&gt;<br><br>Soni, Blumie i Kalmanowi<br><br>Mój dziadek uciekł do Ameryki, żeby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego