Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
melodia pochłonęła ich całkowicie, nie zwracali uwagi na to, co dzieje się wokół. Pot na skórze lśnił, zmazując uroczne malunki; bose stopy uderzały o ziemię; głowy chybotały w szaleńczym rytmie.
- Ciebie też, jego bracie.
Opuścili włócznie. Znalazł! Przypomniał sobie! To oni, to rzeczywiście oni!
- Pszczoły was połączyły - mówił dalej Magwer; teraz, gdy odnalazł właściwą skrytkę w pamięci, zdawało mu się, że potrafi powtórzyć każde słowo Dorona. Któregoś wieczora, przy ognisku, Liść opowiedział Magwerowi o swoim spotkaniu z dwoma młodymi pszczelarzami. - Widziałem.
- Wielu zna nasz los - powiedział starszy z żołnierzy po chwili milczenia. - A imiona usłyszałeś teraz.
- Miałem sen, żołnierzu. Wczoraj, gdy związano
melodia pochłonęła ich całkowicie, nie zwracali uwagi na to, co dzieje się wokół. Pot na skórze lśnił, zmazując uroczne malunki; bose stopy uderzały o ziemię; głowy chybotały w szaleńczym rytmie.<br>- Ciebie też, jego bracie.<br>Opuścili włócznie. Znalazł! Przypomniał sobie! To oni, to rzeczywiście oni!<br>- Pszczoły was połączyły - mówił dalej Magwer; teraz, gdy odnalazł właściwą skrytkę w pamięci, zdawało mu się, że potrafi powtórzyć każde słowo Dorona. Któregoś wieczora, przy ognisku, Liść opowiedział Magwerowi o swoim spotkaniu z dwoma młodymi pszczelarzami. - Widziałem.<br>- Wielu zna nasz los - powiedział starszy z żołnierzy po chwili milczenia. - A imiona usłyszałeś teraz.<br>- Miałem sen, żołnierzu. Wczoraj, gdy związano
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego