cennej posiadłości stają się tylko potwierdzeniem tego "ogołocenia".<br>Drugim odkryciem, uzyskanym dzięki spowolnieniu, jest uzmysłowienie sobie, że forma czasu nakazująca odpychać przeszłość w imię przyszłości ostatecznie unicestwia także smak teraźniejszości. Tak wychodzi na jaw paradoks hedonizmu: przyjemność, jako norma, niszczy przyjemność. Jak mówi bohater: "żadne z nas nie umie żyć teraźniejszością, ciągle gonimy za złudą doskonałości innego miejsca i czasu". Przyjemne okazuje się jedynie oczekiwanie na przyjemność.<br>Uciekając w siebie przed dręczącym "ościeniem" bohater Lodge'a narusza przekonania, które wydawały się już niemal normą. Po pierwsze, że autor "zdychającego" gatunku, tzn. powieści, powinien oszczędnie używać retrospekcji, bo "życie idzie do przodu, nie