Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
rozwagą opuszczam kraj, który przegrał.
Tylko chmury unosiły się nad zbombardowanymi drogami.
Uciekali premierzy, ministrowie, wodzowie, generałowie, pułkownicy, bankierzy, szefowie, przedsiębiorcy, kapitaliści, wszyscy, którzy bali się o siebie, swych bliskich, swój stan posiadania, swoją forsę. Ucieczka była w ich mniemaniu ratunkiem oraz Ocaleniem, ostatnią nadzieją. Uciekali też wszyscy ci, którzy tęsknili za zmianą swego losu.
Sznury samochodów ciągnęły z nieszczęsnej Warszawy ku rumuńskiej granicy szosami, po których jeszcze nie poruszali się Niemcy... Tyle że tych bezpiecznych dróg z każdym dniem było coraz mniej. Ucieczka trwała i trwała... Byle dalej od konającego kraju...
Uciekali najbogatsi... Uciekali, bo stać ich było na ucieczkę
rozwagą opuszczam kraj, który przegrał.<br>Tylko chmury unosiły się nad zbombardowanymi drogami.<br>Uciekali premierzy, ministrowie, wodzowie, generałowie, pułkownicy, bankierzy, szefowie, przedsiębiorcy, kapitaliści, wszyscy, którzy bali się o siebie, swych bliskich, swój stan posiadania, swoją forsę. Ucieczka była w ich mniemaniu ratunkiem oraz Ocaleniem, ostatnią nadzieją. Uciekali też wszyscy ci, którzy tęsknili za zmianą swego losu.<br>Sznury samochodów ciągnęły z nieszczęsnej Warszawy ku rumuńskiej granicy szosami, po których jeszcze nie poruszali się Niemcy... Tyle że tych bezpiecznych dróg z każdym dniem było coraz mniej. Ucieczka trwała i trwała... Byle dalej od konającego kraju...<br>Uciekali najbogatsi... Uciekali, bo stać ich było na ucieczkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego