na osiedlu Żaboty nie dała żadnych rezultatów, jednak wszystkie poszlaki układały się w logiczną całość.<br>Rozpatrując każde działanie Damiana B. z osobna, nie można mu było niczego zarzucić. Podając w szpitalu fałszywe dane może się teraz tłumaczyć szokiem, nie jest prawem zabronione wysyłać kolegę do Wałbrzycha, aby kupił samochód. Można też spalić swój samochód, co najwyżej grozi za to grzywna od strażaków za spowodowanie niebezpieczeństwa pożaru.<br>Komisarz dobrze wiedział, że jeśli nie znajdzie broni, z której strzelano do kasjerki, konwojenta i pielęgniarki, nie wytropi reszty bandytów i nie odpowie na pytanie, co stało się ze zrabowanymi pieniędzmi, to Damian B. wyłga