z mokrą gliną, którą coraz trudniej wydobywać. Naturalna choroba garncarzy, to reumatyzm. Czy nie lepiej więc dla młodego człowieka poszukać sobie innego, lepszego zajęcia w mieście? Bezrobocia w tamtym czasie jeszcze nie było. Ważne też są relacje cenowe. Wynikłe z nich trudność ze zbytem dywanów dwuosnowowych sprawiła, że w białostockiem tka je obecnie tylko kilka kobiet. <br>Jest jeszcze jeden aspekt problemu - rozmijanie się obecnych gustów twórców ludowych z estetyką tradycyjnych form. Wszystko było w porządku, kiedy garncarz robił to, co umiał, co uważał za piękne, ale obecnie jego upodobania bywają inne, niż to co robi dla Cepelii, na konkursy, targi sztuki