Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
w kokpicie w strzępach sztormanki i mając nad głową strzępy żagli. Oczywiście strzępy pozszywane tysiącami mozolnych i nieraz krwawych pchnięć igły żeglarskiej. Dla nie wtajemniczonych igła taka niewiele ma wspólnego z naszą poczciwą domową imienniczką. Jest to coś o grubości gwoździa i trójkątnym przekroju. Przepychanie jej przez grubą i zwartą tkaninę wymaga siły i zręczności. Przepychać setki razy - benedyktyńskiej cierpliwości i siły kowala.
Jacht kładzie się na burty, dzwoni, stuka, łomocze, puka, jęczy, kwili, zawodzi. Każdy grat na swój strój. Na tym wszystkim siedzę zaparty jak w fotelu dentysty. Chwila wytchnienia, szklanka gorącej herbaty, garść cukierków, no i ta najważniejsza gitara
w kokpicie w strzępach sztormanki i mając nad głową strzępy żagli. Oczywiście strzępy pozszywane tysiącami mozolnych i nieraz krwawych pchnięć igły żeglarskiej. Dla nie wtajemniczonych igła taka niewiele ma wspólnego z naszą poczciwą domową imienniczką. Jest to coś o grubości gwoździa i trójkątnym przekroju. Przepychanie jej przez grubą i zwartą tkaninę wymaga siły i zręczności. Przepychać setki razy - benedyktyńskiej cierpliwości i siły kowala.<br> Jacht kładzie się na burty, dzwoni, stuka, łomocze, puka, jęczy, kwili, zawodzi. Każdy grat na swój strój. Na tym wszystkim siedzę zaparty jak w fotelu dentysty. Chwila wytchnienia, szklanka gorącej herbaty, garść cukierków, no i ta najważniejsza gitara
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego