Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Arsenał Gorzowski
Nr: 6
Miejsce wydania: Gorzów Wielkopolski
Rok: 1998
zagrodził mi gruby. Szczerzył jadowicie zęby i szykował się, by mnie pochwycić. Już nie mogłem wyhamować. Jeszcze przyspieszyłem i skręciłem gwałtownie, uderzając w wózek grubasa. Impet uderzenia zepchnął wózek na półki, a jego kierowca wylądował na stercie mandarynek. Trysnęła fontanna soku; krzyk i płacz porażonych kwasem ludzi spowodował panikę. Oszalały tłum cisnął się w stronę wyjścia. Z trudem przeciskałem się przez tratujące wszystko ludzkie stado. Wreszcie wydostałem się w pusty tunel między półkami. Niespodziewany wstrząs zachwiał mną - ten, który wskazał na mnie w tramwaju, uderzył we mnie swoim wózkiem. Ruszyłem ostro do przodu. Facet miał refleks, wystartował tuż za mną. Blokowałem
zagrodził mi gruby. Szczerzył jadowicie zęby i szykował się, by mnie pochwycić. Już nie mogłem wyhamować. Jeszcze przyspieszyłem i skręciłem gwałtownie, uderzając w wózek grubasa. Impet uderzenia zepchnął wózek na półki, a jego kierowca wylądował na stercie mandarynek. Trysnęła fontanna soku; krzyk i płacz porażonych kwasem ludzi spowodował panikę. Oszalały tłum cisnął się w stronę wyjścia. Z trudem przeciskałem się przez tratujące wszystko ludzkie stado. Wreszcie wydostałem się w pusty tunel między półkami. Niespodziewany wstrząs zachwiał mną - ten, który wskazał na mnie w tramwaju, uderzył we mnie swoim wózkiem. Ruszyłem ostro do przodu. Facet miał refleks, wystartował tuż za mną. Blokowałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego