zawdzięczali swą zamożność, wiózł cudzoziemców <br>daleką okrężną drogą <page nr=298>.<br> Na Grabenie zatrzymał go tłum ludzi maszerujących w zwartych szeregach. Co <br>chwila wyrywał się skądś okrzyk, który natychmiast wszyscy podchwytywali, twarze <br>nabrzmiewały czerwienią, podnosiły się zaciśnięte pięści. Manifestowano przeciw <br>Serbii, lżono Rosję, z tego, co mówił fiakier, można się było domyślić, że tłum <br>idzie pod ambasadę carską. Przeważali w nim ludzie starsi, przyzwoicie ubrani, <br>którzy zapewne poświęcili partyjkę szachów lub domina, by spełnić obowiązek <br>wobec obrażonej i dotkniętej ojczyzny.<br> Teofil wyśledził wśród nich gimnazistę z trzema zło tymi paskami na kołnierzu, <br>domyślił się bez trudu, że obrzmiałych kieszeniach ukrywają się kamienie. Na <br>moment