na podwyższeniu dostojnie kroczącej postaci cesarskiej - - i prosić, prosić pokornie o dobroć, o wejrzenie na krzywdy, o sprawiedliwość...<br><page nr=126> Był tak przejęty tą myślą, iż nie zwracał uwagi na słowa pana Wencla, który objaśniał mu nazwy i dostojeństwa dygnitarzy kroczących za cesarzem. Ocknął się dopiero, gdy po przejściu orszaku do zamku tłum rzucił się z wrzawą okropną ku pomostowi i tysiącznymi rękami jął rozszarpywać purpurowe sukno, którym on był pokryty. Jeszeze przez kilka dni chadzał Kazimierz, olśniony i odurzony, po brukach świętującej i wiwatującej Warszawy. Właśnie jednego z tych dni, wieczorem, zdarzyło mu się owo szczególne spotkanie z Felusiem Czartkowskim w kawiarni