i rzeczywiście byłem rozczarowany, że ich nie widzę.<br>- Tylko kota.<br>Milena trzyma na kolanach pręgowane, puszyste zwierzę, które przy najlżejszej próbie zrzucenia wpija się pazurami w dżinsy.<br>Ale teren duży, pięć tysięcy metrów albo lepiej, za pół roku przyjadę, to zobaczę - będą stajnie, szklarnie, basen; tak są przejęci pokazywaniem i tłumaczeniem, że umykają ich uwadze moje egzaminy i dopiero ja sam, by się pochwalić, wplatam, że teraz, kiedy jestem studentem, to coś tam tego-ten tego; Milena definitywnie strąca wtedy kota.<br>- Zdałeś?<br>- Zdałem.<br>Myślałem, że mi się na szyję rzuci, jak wówczas, gdy dostałem się do korespondencyjnej, i że w tym