Faktycznie - prezydent Bush prowadzi dziś politykę, która w wielu punktach jest zbieżna z tymi założeniami. Jednak trzonem spiskowej teorii o ich wpływach w administracji jest fantastyczne założenie, że gdyby nie grupka Żydów z waszyngtońskiej dzielnicy Georgetown, która otumaniła niezbyt lotnego Busha, nie doszłoby do wojny w Iraku. Teoria ta nie tłumaczy, dlaczego oprócz Busha za wojną opowiedziała się &lt;orig&gt;wierchuszka&lt;/&gt; waszyngtońskiej administracji, która nie należy do obozu neokonserwatystów, np. Colin Powell czy Condoleezza Rice. Teoria ta nie wyjaśnia, dlaczego Bush nie realizuje wytycznych neokonserwatystów w sprawie Iranu i Korei Północnej - ci najchętniej najechaliby na oba kraje.<br><br>Nie wszyscy neokonserwatyści byli w przeszłości