urągowisko pośród obcych... Aj !<br>Kapłan ukląkł i sunął na kolanach za toczącą się po trotuarze monetą. Wstał.<br><page nr=113> - I wywyższony musiałem się poniżyć. A Ty pragnąłeś tylko innym przed oczy stawić obelgę losu, która spada na sprawiedliwych, kiedy zapomną, że są litości godnym twoim podobieństwem, gośćmi na tej ziemi wśród stworzenia, tłumem pyszałków w prochu. My, twój naród cały teraz oto... Aj!<br>Kapłan zamierzył się suchym ramieniem, odepchnął natrętnego charłaka i utknął w zawiłościach psalmu; a skorzystał z tego stojący nie opodal drugi kapłan i wyrzuciwszy w górę ryżą bródkę, krótkie, podarte rękawy - drobniutko, szybciutko klepał podchwycone wersety.<br>- My, sługi twoje. My