którą w okolicy nazywają "Ameryką". Kto się tam dostanie, ryć może bez obawy do śmierci, jeszcze dzieciom coś niecoś zostawi.<br>- Żeby choć dali porobić, Matko Najświętsza, żeby choć dopuścili... - modlił się cieśla, schodząc po ratunek do miasta, do tego miasta wymarzonego, które spichrzami starymi, wieżami, cegłą czerwoną i białą, całym tłumem budowli nadbrzeżnych przeglądało się w lustrze cichej Wisły i dymne smugi z kominów, barwione na różowo, powiewały nad nim jak proporce.<br><page nr=34> W ten ranek majowy "Ameryka" na tamtym brzegu, "Ameryka" w mieście Włocławku, spryskana blaskiem wschodzącego słońca, drżąca w odbiciu wiślanym i lekką mgiełką osnuta, wydawała im się piękną, zwiewną