Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
udawali, że tak. Jeden Paluch spał chyba naprawdę,
bo przykryty kocem po uszy demonstrował bezwstydnie platfusowate
odnóża z zadartymi śmiesznie dużymi palcami. Aż
się prosiło, żeby wstać i połaskotać. Myślał
o tym pewnie Kaziu, bo wiercił się i poświstywał
przez nos, ale i jemu nie chciało się fatygować i straszyć
tłuściocha.
W Proniu takie odkrycie stóp nie uszłoby Paluchowi na sucho.
Adam pamięta, jak rozrabiacze rzucili się na Szczura (przezywali
tak jednego, bo krył się po kątach, stale zaśliniony
i zastrachany) i wetknąwszy mu ostrożnie papierki pomiędzy
palce, podpalili je. Nazywało się to robieniem rowerków.
Do Szczura trzeba było wzywać pogotowie
udawali, że tak. Jeden Paluch spał chyba naprawdę, <br>bo przykryty kocem po uszy demonstrował bezwstydnie platfusowate <br>odnóża z zadartymi śmiesznie dużymi palcami. Aż <br>się prosiło, żeby wstać i połaskotać. Myślał <br>o tym pewnie Kaziu, bo wiercił się i poświstywał <br>przez nos, ale i jemu nie chciało się fatygować i straszyć <br>tłuściocha.<br>W Proniu takie odkrycie stóp nie uszłoby Paluchowi na sucho.<br>Adam pamięta, jak rozrabiacze rzucili się na Szczura (przezywali <br>tak jednego, bo krył się po kątach, stale zaśliniony <br>i zastrachany) i wetknąwszy mu ostrożnie papierki pomiędzy <br>palce, podpalili je. Nazywało się to robieniem rowerków. <br>Do Szczura trzeba było wzywać pogotowie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego