Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
powszechnego bicia czołem. Na ich bezeceństwa zwrócił uwagę, posiłkując się notabene Nowym Testamentem, Kierkegaard. Ksiądz, aby dać zajęcie rękom, wyregulował knot. Rozpłaszczone, brudne światło, które miało konsystencję zużytego lepu na muchy, pojaśniało. Obaj wyglądali w nim jak niedomyci.
- Widzę, że zależy panu na odpowiedzi. Jak pan to sobie wyobraża? Park to dzieci, miejsce wypoczynku i nadziei. Ludzie do parku przychodzą pospacerować, pograć w karty, spotkać się, przeczytać gazetę, w parku pragną być weseli, chcą myśleć o rzeczach radosnych, park nie ma nic wspólnego ze śmiercią. Ale po co ja to panu wszystko mówię, pan też to wie.
- Wiem. Takie rozumowanie było uzasadnione
powszechnego bicia czołem. Na ich bezeceństwa zwrócił uwagę, posiłkując się notabene Nowym Testamentem, Kierkegaard. Ksiądz, aby dać zajęcie rękom, wyregulował knot. Rozpłaszczone, brudne światło, które miało konsystencję zużytego lepu na muchy, pojaśniało. Obaj wyglądali w nim jak niedomyci.<br>- Widzę, że zależy panu na odpowiedzi. Jak pan to sobie wyobraża? Park to dzieci, miejsce wypoczynku i nadziei. Ludzie do parku przychodzą pospacerować, pograć w karty, spotkać się, przeczytać gazetę, w parku pragną być weseli, chcą myśleć o rzeczach radosnych, park nie ma nic wspólnego ze śmiercią. Ale po co ja to panu wszystko mówię, pan też to wie.<br>- Wiem. Takie rozumowanie było uzasadnione
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego