Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
wąwozów Zoltan Chivay zatrzymał się, wymienił kilka słów z Percivalem Schuttenbachem, po czym odwrócił się do reszty kompanii.
- Nie wrzeszczcie i nie śmiejcie się ze mnie - powiedział. - Ale wydaje mi się, że zabłądziłem. Nie wiem, cholera jasna, gdzie jesteśmy i którędy mamy iść.
- Nie opowiadaj głupstw - zdenerwował się Jaskier. - Co to znaczy, nie wiesz? Przecież kierujemy się biegiem rzeczki. A tam, w wąwozie, to wszakże wasza rzeczka O. Mam rację?
- Masz. Ale zauważ, w którą stronę ona płynie.
- Jasna cholera. To niemożliwe!
- Możliwe - powiedziała ponuro Milva, cierpliwie wyciągając suche listki i igliwie z włosów piegowatej dziewuszki, którą wiozła na łęku. - Pogubiliśmy się
wąwozów Zoltan Chivay zatrzymał się, wymienił kilka słów z Percivalem Schuttenbachem, po czym odwrócił się do reszty kompanii.<br>- Nie wrzeszczcie i nie śmiejcie się ze mnie - powiedział. - Ale wydaje mi się, że zabłądziłem. Nie wiem, cholera jasna, gdzie jesteśmy i którędy mamy iść.<br> - Nie opowiadaj głupstw - zdenerwował się Jaskier. - Co to znaczy, nie wiesz? Przecież kierujemy się biegiem rzeczki. A tam, w wąwozie, to wszakże wasza rzeczka O. Mam rację?<br>- Masz. Ale zauważ, w którą stronę ona płynie.<br>- Jasna cholera. To niemożliwe! <br> - Możliwe - powiedziała ponuro Milva, cierpliwie wyciągając suche listki i igliwie z włosów piegowatej dziewuszki, którą wiozła na łęku. - Pogubiliśmy się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego