Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
potem szliśmy razem nad jezioro. Jak mu mówiłam, żebyśmy się wybrali, to pytał, czy będę wystawiać swoje pulpety. Mówię ci, czasem mam wrażenie, że mu w ogóle na mnie nie zależy. Taki jest czasem wredny, nawet przy dzieciakach. Aż się odechciewa. Jakby się dowiedział, że idziemy tu, żeby obejrzeć występ, toby mnie nie puścił.
Uśmiechnęły się do siebie porozumiewawczo.
- Jak myślisz, Dorota, oni będą tańczyć całkiem goli? Widziałam taki występ w telewizji, ale tam to wszystkiego nie pokażą.
- Zobaczymy. Myślę, że będzie fajnie. To o której w piątek? O siódmej?
Dopiły kawę i wychodząc, zapłaciły siedem złotych. Bez napiwku.

W poniedziałek
potem szliśmy razem nad jezioro. Jak mu mówiłam, żebyśmy się wybrali, to pytał, czy będę wystawiać swoje pulpety. Mówię ci, czasem mam wrażenie, że mu w ogóle na mnie nie zależy. Taki jest czasem wredny, nawet przy dzieciakach. Aż się odechciewa. Jakby się dowiedział, że idziemy tu, żeby obejrzeć występ, toby mnie nie puścił.<br>Uśmiechnęły się do siebie porozumiewawczo.<br>- Jak myślisz, Dorota, oni będą tańczyć całkiem goli? Widziałam taki występ w telewizji, ale tam to wszystkiego nie pokażą.<br>- Zobaczymy. Myślę, że będzie fajnie. To o której w piątek? O siódmej?<br>Dopiły kawę i wychodząc, zapłaciły siedem złotych. Bez napiwku.<br><br>W poniedziałek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego