za metodą łagodnej perswazji, dwóch zgłosiło nawet gotowość poślubienia mnie. Wszyscy byli zgodni co do tego, że należy się pośpieszyć, nie tylko z uwagi na braki finansowe, ale też i na skutek ponagleń szefa, który, jak się okazało, polecił wydębić ze mnie szyfr nieboszczyka natychmiast i za wszelką cenę.<br>Z tortur po namyśle zrezygnowano. Nikt ze zgromadzonych nie był pewien, ile i z jaką dokładnością pamiętam, i obawy, że od katuszy mogłabym zgłupieć, powstrzymały ich od tego sposobu działania. Czas jakiś rozważano podstawienie kogoś nowego, kto wzbudziłby we mnie przyjacielskie zaufanie lub też dziką namiętność. Myśl była niezła, ale zabrakło odpowiedniego