kadzidlaną!", "rozumiem" - szepnąłem, "męskości mnie pozbawił, a na dodatek potwornością się zaraziłem". Łuska więc nie zniknęła z barków inżyniera, a kiedy zerkałem w dół, stwierdziłem, że inżynier mówił prawdę - zamiast męskiego instrumentu ujrzałem liść klonowy płasko przylepiony. Musiałem jakoś się zachować wobec tego człowieka z jednym brakiem i dwoma uzupełnieniami, toteż po krótkim namyśle oświadczyłem, że idę zaparzyć kawę, "pukanie!" - wykrzyknął Henryk, wsłuchałem się, rzeczywiście było to umowne pukanie rękodzielnika, wystukiwał alfabetem Morse'a pierwszy wiersz "Rogacza Wspaniałego". Rękodzielnik był mężczyzną słusznego wzrostu, miał dekoracyjny srebrny wąs, a ręka, którą mi podał na przywitanie, była twarda od nagniotków powstałych przy mocowaniu się