gnije. Uwiąd, atrofia, brak wartości.<br>Rzeczywiście nadeszło kilka takich po wierzchu mocno obwiędniętych z obwisłymi piersiami i tańcowały ze sobą Nad pięknym, modrym Dunajem. Zaraz za nimi na tirze dzieciaczków paru małych, za ręce z przebierańcami się trzymają, kiwają do muzyki Jacksona i transparentami wymachują.<br>- Wiesz, co napisali? - krzyczy mój towarzysz. - "Jesteśmy prawdziwą rodziną. Zalegalizować nasze małżeństwa".<br>I wtedy nadszedł On, Chrystusik. Twarz miał boleściwą, krwawymi łezkami pokrytą, zafrasowany, bo przecież za ludzkość cierpiał. Koronę cierniową miał z gumy i krzyż też, chociaż się pod nim uginał pod brzemieniem naszych grzechów. Przed nim szło dwóch diabłów z kozłowymi maskami, cali sadzą