mnie z uwagą, a czasem <br>nawet ze wzruszeniem, były jedynymi chwilami prawdziwego zbliżenia. <br><br><br>Toteż opowiadałam coraz mniej dla dzieci, a coraz <br>więcej dla Adeli, chociaż jej samej nie ośmieliłabym <br>się nigdy tak wprost zaproponować bajki... <br><br>I coraz pewniej, coraz mniej po omacku, znajdowałam te właśnie <br>drogi, na których chciała mi towarzyszyć Adela. <br><br>Adeli nie zajmowały bowiem przygody dla przygód <br>ani czyny, które były spełniane tylko po to, by zaimponować <br>komuś siłą czy odwagą. <br><br>Bohater, który wyruszał w świat, żeby szukać <br>awantury, nie mógł liczyć na jej współczucie i sympatię. <br>Spotykał się tylko z lekceważącym wzruszeniem ramion <br>lub ironicznym: <br><br>- Widać nic nie