buntów, co sam Haynau w imieniu Austrii expressis verbis potwierdził, a gdyby nie interwencja z zewnątrz, mogli to powstanie wygrać - choć je wywołał poeta. Fabryemu chodziło raczej o to, że Węgry walczyły przeciw Świetnemu Przymierzu za całą Europę i że cała Europa kapitulowała wraz z nimi pod Vilagos... A "nowoczesnej" tożsamości narodowej wcale nie zyskali, lata kompromisu po 1867 r. najlepiej o tym przekonują: dla mnie zabrakło im wtedy, właśnie wtedy, kogoś takiego jak Szecheny, konstruktywisty i pozytywisty, który notabene popełnił w starości samobójstwo po odkryciu jego udziału w ruchu spiskowym. Wedle Gyuli Illyesa historia Węgier nie uczy logiki; wedle mego