zdaje się, też już finalizuje swoją sprawę i rusza z Rzymu, <br> - Też. <br>- A co tam w "Wandzie"? Z Malińskim lepiej? <br>- O, to wie pan o jego chorobie?<br>- Wszyscy wiemy. Paskudna historia. Bardzo ciężka. <br>- Choroba?<br>- Jej powód.<br>- Nie wiem, o czym pań mówi. <br>-O tym, o czym cały nasz światek emigracyjny trąbi, że powinęła mu się w interesach noga i że przejął się do tego stopnia, że dostał ataku.<br>Wtedy przypomniałem sobie, co mi sam Maliński opowiadał o swoich transakcjach. Z różnych państw przysyłano instytucjoan kościelnym, głównie zakonom, wielkie ilości darów, odzieży, żywności, zwolnionych od cła pod warun kiem, że zużyte one