Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
jest dla mnie wizja przymusowej akceptacji czyichś wad.
Chciałabym jednak powiedzieć coś w naszej obronie: dzisiejsze czasy nie są dla kobiet zbyt przyjazne. W dzieciństwie wpajano nam określony system wartości: znalezienie idealnego męża, dochowanie się gromadki grzecznych dzieci, najlepiej własny dom z ogrodem. Potem dorosłyśmy i stwierdziłyśmy, że wartości te tracą autentyczność w obliczu zatrważającej liczby rozwodów. Niestety, nie zaproponowano nam żadnej sensownej alternatywy.
Jesteśmy wolne. Możemy rzucić pracę, przenieść się do Afryki, zrezygnować z urodzenia dziecka i odbić Sama Sheparda Jessice Lange. Gorzej z nauczeniem się tolerancji dla czyichś wad, opanowaniem sztuki kompromisu, po prostu z dorośnięciem. Może czujemy się
jest dla mnie wizja przymusowej akceptacji czyichś wad. <br>Chciałabym jednak powiedzieć coś w naszej obronie: dzisiejsze czasy nie są dla kobiet zbyt przyjazne. W dzieciństwie wpajano nam określony system wartości: znalezienie idealnego męża, dochowanie się gromadki grzecznych dzieci, najlepiej własny dom z ogrodem. Potem dorosłyśmy i stwierdziłyśmy, że wartości te tracą autentyczność w obliczu zatrważającej liczby rozwodów. Niestety, nie zaproponowano nam żadnej sensownej alternatywy.<br>Jesteśmy wolne. Możemy rzucić pracę, przenieść się do Afryki, zrezygnować z urodzenia dziecka i odbić Sama Sheparda Jessice Lange. Gorzej z nauczeniem się tolerancji dla czyichś wad, opanowaniem sztuki kompromisu, po prostu z dorośnięciem. Może czujemy się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego