Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
mi wtenczas z pomocą księża. Dobiegał moich uszu ich głos, sygnalizujący, żebym tę myśl czy inną wyraził jaśniej. Najcichszym szeptem podpowiadali mi brakujące słowa. Z wprawą też interweniowali w wypadku dygresji, lekko ściskając mi ramię. Nie wiem, jak bym wybrnął bez ich pomocy, cennej zwłaszcza w momentach, kiedy spojrzenie kardynała traciło ostrość i zasnuwało się mgłą. Demobilizowało mnie to. A dodam, że do demobilizacji niewiele mi było potrzeba. Po wstępnym dialogu kardynała z księdzem na temat mojej osoby ogarnęła mnie beznadziejność. Czegóż bo mogłem oczekiwać dla siebie od tego starego człowieka, któremu myliło się wszystko? Skupiony wzrok kardynała od czasu do
mi wtenczas z pomocą księża. Dobiegał moich uszu ich głos, sygnalizujący, żebym tę myśl czy inną wyraził jaśniej. Najcichszym szeptem podpowiadali mi brakujące słowa. Z wprawą też interweniowali w wypadku dygresji, lekko ściskając mi ramię. Nie wiem, jak bym wybrnął bez ich pomocy, cennej zwłaszcza w momentach, kiedy spojrzenie kardynała traciło ostrość i zasnuwało się mgłą. Demobilizowało mnie to. A dodam, że do demobilizacji niewiele mi było potrzeba. Po wstępnym dialogu kardynała z księdzem na temat mojej osoby ogarnęła mnie beznadziejność. Czegóż bo mogłem oczekiwać dla siebie od tego starego człowieka, któremu myliło się wszystko? Skupiony wzrok kardynała od czasu do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego