Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
Nie odkładała słuchawki, uparcie czekała. Ostrożnie położyłem swoją na widełki. Wziąłem prysznic, zapobiegawczo połknąłem garść aspiryn i witamin C na kaca. Chwilę później spałem kamiennym snem.
Kiedy dzwonek telefonu zaalarmował mnie po raz kolejny, byłem nieprzytomny i nie docierało do mnie, że należy podnieść słuchawkę. Gdy wreszcie udało mi się trafić nią do ucha, rozpoznałem głos Toli, nie chwytając jednak znaczenia słów. Budzik przy łóżku wskazywał minutę po trzeciej nad ranem.
- ...słyszysz mnie?! Maksiu, o Jezu! - prosiła. - Obudź się! On tu jest! Nie chce wyjść. Ja się boję!
- Co... powiesz mi, do cholery, wreszcie... Jaki on? - wybełkotałem.
- Zrób coś, błagam cię
Nie odkładała słuchawki, uparcie czekała. Ostrożnie położyłem swoją na widełki. Wziąłem prysznic, zapobiegawczo połknąłem garść aspiryn i witamin C na kaca. Chwilę później spałem kamiennym snem. <br>Kiedy dzwonek telefonu zaalarmował mnie po raz kolejny, byłem nieprzytomny i nie docierało do mnie, że należy podnieść słuchawkę. Gdy wreszcie udało mi się trafić nią do ucha, rozpoznałem głos Toli, nie chwytając jednak znaczenia słów. Budzik przy łóżku wskazywał minutę po trzeciej nad ranem. <br>- ...słyszysz mnie?! Maksiu, o Jezu! - prosiła. - Obudź się! On tu jest! Nie chce wyjść. Ja się boję!<br>- Co... powiesz mi, do cholery, wreszcie... Jaki on? - wybełkotałem.<br>- Zrób coś, błagam cię
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego