celem ustawienia ich na właściwej, zdrowej płaszczyźnie. Najważniejsze jednak jest według niego, abym ja sama zrozumiała kwintesencję i autentyczne wyznaczniki własnego ego, abym je przyjęła i wreszcie zaakceptowała. Dopiero wtedy da mi spokój, gdyż tylko wtedy będzie o mnie spokojny. <br>Nie da się ukryć, mądry chłop. Mam kupę szczęścia, że trafiłam właśnie na niego. Obserwując tu tę całą plejadę mądralińskich, z całą chełpliwością mogę uznać, że trafiło się ślepej kurze ziarno. Nazwałam go sobie "Doktor Filozof", z całym respektem i sympatią. Myślę, że to określenie mówi więcej niż "Patron Syn". Synem i patronem tylko zaledwie się jest, a żeby być filozofem