Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
mąki, ani margaryny. Na rowerze pojechałem mimo mrozu, bo do sklepu jest piętnaście minut na piechotę. Ubrałem się ciepło i nie bałem się, że zmarznę. W sklepie kupiłem jedno piwo. Wyszedłem na dwór, bo ekspedientka nie pozwoliła mi wypić w środku. Pijąc piwo, widziałem, jak do banku przywieźli pieniądze czarnym transporterem. Byli tam jakieś piętnaście minut. Zdążyłem w tym czasie wypalić dwa papierosy i wypić piwo. Jak odjechali, wszedłem z powrotem do sklepu i zrobiłem zakupy dla matki. Przede mną stała jakaś kobieta. Nie potrafię jej opisać, bo nie zwróciłem na nią uwagi. Wyjaśniam, że nie znam wszystkich mieszkańców Przywar, ponieważ
mąki, ani margaryny. Na rowerze pojechałem mimo mrozu, bo do sklepu jest piętnaście minut na piechotę. Ubrałem się ciepło i nie bałem się, że zmarznę. W sklepie kupiłem jedno piwo. Wyszedłem na dwór, bo ekspedientka nie pozwoliła mi wypić w środku. Pijąc piwo, widziałem, jak do banku przywieźli pieniądze czarnym transporterem. Byli tam jakieś piętnaście minut. Zdążyłem w tym czasie wypalić dwa papierosy i wypić piwo. Jak odjechali, wszedłem z powrotem do sklepu i zrobiłem zakupy dla matki. Przede mną stała jakaś kobieta. Nie potrafię jej opisać, bo nie zwróciłem na nią uwagi. Wyjaśniam, że nie znam wszystkich mieszkańców Przywar, ponieważ
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego