Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 1
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
Od flaków wymagam pięciu rzeczy: miękkie, gorące, gęste, nie za tłuste i przyprawione. Wszystko się zgadzało: porcja nieoszukana, ale mało pieprzu i majeranku.
W pewnym momencie jeden z panów napełniony już po brzegi dębowym mocnym zażartował, że idzie, bo musi przewieźć dzieci. Ja też szczęśliwa ruszam do domu, po tej traumie wizyty za miastem. Patrzę, a pod budką stoi zziębnięta czwórka dzieci w wieku około pięciu lat. Już od trzech dębowych czekają na dżentelmena, który okazuje się kierowcą żuka. Zadowolone pakują się do zdezelowanego wehikułu. Teraz dokładnie rozumiem, czemu ludzie z dziećmi wyprowadzają się z dużych miast. Nie ma co jeść
Od flaków wymagam pięciu rzeczy: miękkie, gorące, gęste, nie za tłuste i przyprawione. Wszystko się zgadzało: porcja nieoszukana, ale mało pieprzu i majeranku. <br>W pewnym momencie jeden z panów napełniony już po brzegi dębowym mocnym zażartował, że idzie, bo musi przewieźć dzieci. Ja też szczęśliwa ruszam do domu, po tej traumie wizyty za miastem. Patrzę, a pod budką stoi zziębnięta czwórka dzieci w wieku około pięciu lat. Już od trzech dębowych czekają na dżentelmena, który okazuje się kierowcą żuka. Zadowolone pakują się do zdezelowanego wehikułu. Teraz dokładnie rozumiem, czemu ludzie z dziećmi wyprowadzają się z dużych miast. Nie ma co jeść
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego