Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
wymawiano je dobitnie: fucken, bloody, prick, cunt, a także go to hell, co brzmiało znajomo i swojsko i tłumaczyło się: idź do diabła!
a później aż do obiadu graliśmy z nimi w brydża, uczyli nas licytować po angielsku i już wkrótce wiedzieliśmy, że piki to spades, kara - diamonds, kiery - hearts, trefle - clubs, without tromps - bez atu, że grand slam to szlem, a szlemik to little slam...
natomiast z rozmów przy grze, zresztą rzadkich i krótkich, bo to jednak rozpraszało, dowiadywaliśmy się, że o Polsce niewiele wiedzą, a gdy mówiliśmy, że z górą dwa lata spędziliśmy w Persji, dopytywali o Perthshire, bo
wymawiano je dobitnie: fucken, bloody, prick, cunt, a także go to hell, co brzmiało znajomo i swojsko i tłumaczyło się: idź do diabła!<br>a później aż do obiadu graliśmy z nimi w brydża, uczyli nas licytować po angielsku i już wkrótce wiedzieliśmy, że piki to spades, kara - diamonds, kiery - hearts, trefle - clubs, without tromps - bez atu, że grand slam to szlem, a szlemik to little slam...<br>natomiast z rozmów przy grze, zresztą rzadkich i krótkich, bo to jednak rozpraszało, dowiadywaliśmy się, że o Polsce niewiele wiedzą, a gdy mówiliśmy, że z górą dwa lata spędziliśmy w Persji, dopytywali o Perthshire, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego