nigdy nie mijał się z prawdą, choć mógł coś skrócić lub pominąć. Otóż ojciec spotykał rzeczywiście oddziały piechoty, jeżeli nie całkiem bose, to na wpół, niektórzy żołnierze w łapciach i z przysłowiowymi sznurkami u karabinów. Także i żołnierzy, którzy z początku wchodzili do kilku sklepów i kupowali w każdym po trochę chleba, nie wierząc i nawet nie mogąc sobie wyobrazić, że żywność jest ogólnie dostępna i można ją po prostu kupić, ile się zechce. Ale widział także oddziały dobrze się prezentujące i sprawne, wyglądające jak prawdziwe wojsko.<br>Nie było reguły, bywało tak i owak, różnie.<br>Jednak nawet i takie zbierane grupy