naprędce z Gawlikowskim. Nieśli ją strugacze na zmianę, uważając na wyboje tej ostatniej drogi kolegi, któremu zmarło się tak nagle i głupio. Widocznie było to zapisane w górze, bo nikt nie umiera od drzazgi wbitej powyżej przegubu.<br>Zapłacili za pogrzeb i dali wdowie po pięć złotych na sieroty. Poszła z trojgiem drobiazgu do swej budki, by patrzyć tam martwym wzrokiem na ściany, stawiane przez niego, na półeczkę, którą przybił z myślą o niej, żeby miała gdzie trzymać ślubne ich zdjęcia i flakon po wodzie kwiatowej.<br>Budka Cichowiczowej, ciemna i cicha, stała nieco niżej, nie zasłaniając widoku na Grzywno i Włocławek. Szczęsny