nową i oryginalną, próbę literackiej ekspresji, kontynuację poezji, lecz zmierzającą jeszcze dalej w kierunku "leczenia literatury z literatury", czyli w kierunku literatury ocenianej w kategoriach prawdy psychologicznej, nie piękna, takiej, która "nie wynosi się nad człowieka".<br> Poprzez sny i wizje, cierpienie i wyrzuty sumienia, poprzez pamięć dla ostatniej miłości i troskę o kochanych wspólnie z mężem synów zmierza poetka z trudem, niczym górnik wyrębujący chodnik w kopalni, do akceptacji życia, które zostało człowiekowi dane przez Istotę Najwyższą dla spełnienia właściwej mu misji w świecie pełnym zasadzek i sprzeczności. W tej metafizycznej refleksji spotykają się nieoczekiwanie tak różne przecież osobowości, ale nie