osób naraz, ale zarówno dla załogi, jak <br>dla doktora było rzeczą oczywistą, że muszą jechać wszyscy. Zenek usiadł koło <br>ojca Uli na przedzie, Marian, Pestka i Ula z tyłu, Julek między ich nogami <page nr=281>. Drzwiczki zatrzaśnięto z trudem, przy wydatnej pomocy pani Cydzikowej.<br> Potem wszystko odbyło się szybko, tak szybko, że trudno było zrozumieć, jak <br>to się stało - i Zenek stał już w oknie wagonu.<br> - Napisz do nas prędko - powiedział doktor. - Napiszę.<br> Spóźnieni podróżni szli szybko wzdłuż pociągu, trzaskały zamykane drzwi. Kiedy <br>zawiadowca podniósł w górę swój znak, Ula, która dotąd trzymała się na boku, <br>podeszła szybko do wagonu.<br> - Do widzenia, Zenek - powiedziała