Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
Stara Pawlikowa i jej córka szły za furmanka przez wieś, ale potem, kiedy droga zaczęła piąć się pod gorę, przysiadły półdupkami na wozie i pojechały tak na cmentarz. Do furmanki zaprzęgnięty był ten sam koń, który parę dni wcześniej orał pole z Pawlikiem, i kiedy grabarze spuścili już do dołu trumnę, a ksiądz rzucił na nią pierwsza grudkę ziemi, stary wałach znowu zrobił kupę, a potem wysikał się głośno na kamienna ścieżkę, pośród tej ciszy i szlochów, które zawsze następują na pogrzebach, gdy trumna jest już zakopywana. Ksiądz zaczął śpiewać żałobna pieśń., ludzie wysmarkali nosy i tak definitywnie zakończyła się wędrówka
Stara Pawlikowa i jej córka szły za furmanka przez wieś, ale potem, kiedy droga zaczęła piąć się pod gorę, przysiadły półdupkami na wozie i pojechały tak na cmentarz. Do furmanki zaprzęgnięty był ten sam koń, który parę dni wcześniej orał pole z Pawlikiem, i kiedy grabarze spuścili już do dołu trumnę, a ksiądz rzucił na nią pierwsza grudkę ziemi, stary wałach znowu zrobił kupę, a potem wysikał się głośno na kamienna ścieżkę, pośród tej ciszy i szlochów, które zawsze następują na pogrzebach, gdy trumna jest już zakopywana. Ksiądz zaczął śpiewać żałobna pieśń., ludzie wysmarkali nosy i tak definitywnie zakończyła się wędrówka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego