Typ tekstu: Książka
Autor: Lem Stanisław
Tytuł: Niezwyciężony
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1963
Epicentrum, trafione z niewielkiej odległości krzaczastym płomieniem wylotów, nie dymiło już. Piasek znikł, przeistoczył się w lustro bąblistej czerwieni, w kipiące jezioro stopionej krzemionki, w słup jazgocących eksplozji, aż wyparował. Obnażony, jak kość, stary bazalt planety zaczął mięknąć.
- Stosy na jałowy bieg. Zimny ciąg.
Błękit ognia atomowego zgasł. Z dysz trysnęły skośne promienie borowodorów, i w jednej chwili pustynię, ściany skalnych kraterów i chmury nad nimi zalała upiorna zieleń. Bazaltowe podłoże, na którym miała osiąść szeroka rufa "Niezwyciężonego", nie zagrażało już stopieniem.
- Stosy zero. Zimnym ciągiem do lądowania.
Wszystkie serca uderzyły żywiej, oczy pochyliły się nad instrumentami, rękojeści spotniały w skurczonych
Epicentrum, trafione z niewielkiej odległości krzaczastym płomieniem wylotów, nie dymiło już. Piasek znikł, przeistoczył się w lustro bąblistej czerwieni, w kipiące jezioro stopionej krzemionki, w słup jazgocących eksplozji, aż wyparował. Obnażony, jak kość, stary bazalt planety zaczął mięknąć.<br>- Stosy na jałowy bieg. Zimny ciąg.<br>Błękit ognia atomowego zgasł. Z dysz trysnęły skośne promienie borowodorów, i w jednej chwili pustynię, ściany skalnych kraterów i chmury nad nimi zalała upiorna zieleń. Bazaltowe podłoże, na którym miała osiąść szeroka rufa "Niezwyciężonego", nie zagrażało już stopieniem.<br>- Stosy zero. Zimnym ciągiem do lądowania.<br>Wszystkie serca uderzyły żywiej, oczy pochyliły się nad instrumentami, rękojeści spotniały w skurczonych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego