proszę bardzo, wolna droga.<br>- Dziewczęta, idziemy - komenderowała Halina.<br>Dwie pozostałe dziewczyny patrzyły na siebie z wahaniem.<br><page nr=74><br>- A nie, dziewczęta zostają. Prawda? - zadecydował za nie Skwarski.<br>- No, chociaż chwileczkę - powiedziała tonem usprawiedliwienia Wanda, którą oszołomił zastawiony stół, rzucona niedbale na łóżko błękitna kurtka z napisem Porsche i otrzymane suweniry.<br>Halina wyszła trzaskając drzwiami.<br>18.<br>Kawa już dawno wystygła, koniak parował z kieliszków, a francuskich dziennikarzy, których obiecał przyprowadzić Skwarski, nie było. Otyński zdenerwowany krążył po pokoju, kilka razy dzwonił do Skwarskiego. Zawiadomił już prezesa o przyjeździe Francuzów, miał go ściągnąć na górę, zorganizować jakieś miłe spotkanie przy kawie, a tu taka historia