Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
Robię się czerwony i zeskakuję z okna.
- Pani nie ma żadnego umiaru - krzyczę - i nie wie pani, kiedy można błaznować, a kiedy nie. Z panią absolutnie nie można się porozumieć.
- Oj, młody człowieku - śmieje się wciąż Janka - co ty tam o mnie wiesz.
Przechodzę szybkim krokiem przez pokój i wychodzę trzaskając drzwiami.
Idiotka!
Janka miała wielkie szczęście w uzyskaniu pozwolenia gry na pianinie. Tym razem obeszło się bez uciekania się do Berlina, a nawet landrata, gdyż działo się to akurat w okresie, gdy zahlmeister i leutnant pozostawali pod silnym wrażeniem salomonowego wyroku landrata w sprawie schodków. Gdy Janka złożyła petycję, owi
Robię się czerwony i zeskakuję z okna.<br>- Pani nie ma żadnego umiaru - krzyczę - i nie wie pani, kiedy można błaznować, a kiedy nie. Z panią absolutnie nie można się porozumieć.<br>- Oj, młody człowieku - śmieje się wciąż Janka - co ty tam o mnie wiesz.<br>Przechodzę szybkim krokiem przez pokój i wychodzę trzaskając drzwiami.<br>Idiotka!<br>Janka miała wielkie szczęście w uzyskaniu pozwolenia gry na pianinie. Tym razem obeszło się bez uciekania się do Berlina, a nawet landrata, gdyż działo się to akurat w okresie, gdy zahlmeister i leutnant pozostawali pod &lt;page nr=166&gt; silnym wrażeniem salomonowego wyroku landrata w sprawie schodków. Gdy Janka złożyła petycję, owi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego