Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
stał w kącie korytarza, zaryczany, spuchnięty
od łez i rozpamiętywania krzywdy. Półkole współczujących,
ciekawych i zadowolonych zamykało kąt z przyzwoitej odległości,
szturchając się pod żebra i szepcąc zapamiętale.
Zemściła się, wredna jędza! Nierychliwa, ale sprawiedliwa!
Za głupiego robaka!... Może znalazła coś jeszcze.
Zmełł w zębach cięższe od dozwolonego przekleństwo
i trzepnął najbliżej stojącego gapia.
- ... ale już! - warknął wściekle.
Tłumek zafalował i rozprysnął się na cztery
strony świata. Siłą głowicy taranu pokonał szczupłość
drzwi, wpadł w głąb bocznego korytarza, przestał
istnieć. Gnomik westchnął i, z niejaką trudnością
otwierając oczy, spojrzał od razu nad podziw bystro spod
swego pręgierza na nieoczekiwanego wybawcę.
- Nie
stał w kącie korytarza, zaryczany, spuchnięty <br>od łez i rozpamiętywania krzywdy. Półkole współczujących, <br>ciekawych i zadowolonych zamykało kąt z przyzwoitej odległości, <br>szturchając się pod żebra i szepcąc zapamiętale.<br>Zemściła się, wredna jędza! Nierychliwa, ale sprawiedliwa! <br>Za głupiego robaka!... Może znalazła coś jeszcze. <br>Zmełł w zębach cięższe od dozwolonego przekleństwo <br>i trzepnął najbliżej stojącego gapia.<br>- ... ale już! - warknął wściekle.<br>Tłumek zafalował i rozprysnął się na cztery <br>strony świata. Siłą głowicy taranu pokonał szczupłość <br>drzwi, wpadł w głąb bocznego korytarza, przestał <br>istnieć. Gnomik westchnął i, z niejaką trudnością <br>otwierając oczy, spojrzał od razu nad podziw bystro spod <br>swego pręgierza na nieoczekiwanego wybawcę.<br>- Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego