pary z pyska.<br><page nr=280><br> KSIĘŻNA<br>Otóż oni "naprzeciw" wam - tak to popularnie mówię, abyście pojęli nareszcie, "w czym dzieło" - oni są różnorodni - to jest najistotniejsze. My, to jest arystokracja, to motyle różnobarwne nad ekskrementaliami świata tego - widzieliście, jak czasem motyl na gówienku se siada? Dawniej to byliśmy jak robaki żelazne w trzewiach samej nieskończoności bytu, w transcendentnych prawach czy jak tam: ja tam nieuczona, prosta hrabianka i tyla, i tyle tylko co - ale mniejsza z tym; otóż różnorodność ta nas gubi, bo dla nas, pour les aristos, "Dziarscy Chłopcy" zanadto demokratycznie dziarscy właśnie i nigdy nie wiadomo, w co się przetworzyć mogą