Ty jesteś alkoholikiem, ja jestem alkoholikiem, musimy sobie pomagać". Nikt mu nie kadzi, nie musi postawić pół litra, żeby go ktoś poklepał.<br>To daje dużo przyjemności, jeśli się pomaga tym świeżym. Zresztą oni patrzą z takim uznaniem: "Ojej, facet już tyle lat nie pije". A ja mówię: "Stary, jak ja trzeźwiałem i ktoś mówił, że ma rok czasu, to myślałem, że to jest niemożliwe: bo jak można przeżyć rok bez alkoholu?". Moje przychodzenie do klubu ma też taki sens: jest facet, co ma parę lat trzeźwości i jest normalny - cześć-cześć, wypija kawkę, pogada, pośmieje się i wychodzi. Wychodzi normalnie żyć