na kulbace. - Czego? Co on rzekł? Co to było?<br>- Nie jestem pewien - odrzekł spokojnie Samson. - Ale wydaje mi się, że coś o zasranych Judaszach.<br>- I mnie się tak zdaje - potwierdził Kuno Wittram. - Na beczkę świętego Wilibroda! Nie lubimy Judaszów, tu, w Kromolinie.<br>Wolfher poczerwieniał, a potem zbladł, zaciskając pięść na trzonku nahaja. Wittich ruszył konia, a Morold sięgnął po miecz. <br>- Nie radzę - rzekł stojący w drzwiach karczmy Notker von Weyrach, mający u jednego boku de Tresckowa, u drugiego Woldana z Osin, a za plecami Rymbabę i Bożywoja de Lossow. - Nie radzę zaczynać, panowie Sterczowie. Bo klnę się na Boga, co wy