Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
wojewódzkim... ja go nie odeślę do encyklopedii pod hasło "religie"... Ja mu nie zrelatywizuję bolesnej Tajemnicy Odkupienia... że archetyp, że już w Mezopotamii... On, ten
biedak, tu przyszedł szukać pociechy... - Widzi u Hansa uśmieszek nie do końca opanowany. - Wiem, wiem... "opium", prawda?

- Patrzy mu w oczy. - Synu... to czasem i tu... i tam, w szpitalu... jedyne ukojenie, jedyny ratunek w bólu.
Nagłe pukanie, Gerta w drzwiach.
- Ludzie, proszę księdza, czekają.
- Już, już idę. - A do Hansa: - Biblioteka do pana dyspozycji. Muszę iść, ludzie przyszli do spowiedzi świętej. - Jeszcze uśmiechnie się od drzwi. Jeszcze zdąży usłyszeć Hansowe:
- Danke.
Kiedy został sam, odczuł niechęć do
wojewódzkim... ja go nie odeślę do encyklopedii pod hasło "religie"... Ja mu nie zrelatywizuję bolesnej Tajemnicy Odkupienia... że archetyp, że już w Mezopotamii... On, ten <br>biedak, tu przyszedł szukać pociechy... - Widzi u Hansa uśmieszek nie do końca opanowany. - Wiem, wiem... "opium", prawda? <br><br>- Patrzy mu w oczy. - Synu... to czasem i tu... i tam, w szpitalu... jedyne ukojenie, jedyny ratunek w bólu. <br>Nagłe pukanie, Gerta w drzwiach. <br>- Ludzie, proszę księdza, czekają. <br>- Już, już idę. - A do Hansa: - Biblioteka do pana dyspozycji. Muszę iść, ludzie przyszli do spowiedzi świętej. - Jeszcze uśmiechnie się od drzwi. Jeszcze zdąży usłyszeć Hansowe: <br>- Danke. <br>Kiedy został sam, odczuł niechęć do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego