do prac polowych z nastaniem wiosny. Bez chwili zwłoki, pomimo silnych mrozów i kopnego śniegu, Czarny Jastrząb udał się ze swymi ludźmi do Saukenuk. Próbowali dochodzić swej krzywdy u władz w forcie i u agentów, ale bez rezultatu. W samej osadzie wciąż wybuchały awantury i nawet bójki między przybyszami a tubylcami. Biali czuli się już tutaj jak na swoim. W miejsce zburzonych chat indiańskich budowali własne domy, przywłaszczyli sobie uprawne pola, sprzedawali tubylcom whisky. Z byle powodu słali skargi do fortu, domagając się kar i odszkodowania za ponoszone straty. Jak długo ten nieznośny stan rzeczy mógł trwać? Wreszcie generał Gains postanowił