dźwigasz krzyż,<br>Lecz nie śmiem do podziemnej zaglądać Golgoty,<br> By sprawdzić, jak tam śpisz?<br><br>Trup trzeźwieje - wyzuty z krwi i upojenia!<br> Już złudzeń - ani krzty!<br>A może Bóg omija twój zgręz bez imienia<br> I nie wie, że to - Ty?<br><br>Boże, odlatujący w obce dla nas strony,<br> Powstrzymaj odlot swój -<br>I tul z płaczem do piersi ten wiecznie krzywdzony,<br> Wierzący w Ciebie gnój!<br>W nicość śniąca się droga</><br><br><br><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>CMENTARZ</><br><br>Wędrowiec, na istnienie spojrzawszy z ukosa,<br>Wszedł na cmentarz: śmierć, trawa, niepamięć i rosa.<br>Był to cmentarz Okrętów. Pod ziemią wrzał głucho<br>Trzepot żagli, pośmiertną gnanych zawieruchą.<br>Wędrowiec czuł, jak wieczność z traw