Niektórych przyprawia o szaleństwo. Wieczorami zapalają się światła, jedno nad drugim, jedno obok drugiego, powtarzalne, seryjne, taśmowe. Dotykasz ręką czoła ukochanego na dziesiątym piętrze, patrzysz przypadkiem w okno i widzisz, że twój gest powtarza para na szóstym piętrze sąsiedniego bloku i na drugim w bloku po przekątnej - pieszczą się, całują, tulą, wchodzą w powtarzalne mięso. Rozkosz na paru piętrach! Trzeszczenie wersalek obitych taką samą sztuczną tkaniną! Blokowa orgia! Coraz szybsze oddechy. Ostatni spazm. Uspokojenie. Cisza. Mrok. Tylko jedno światło nie chce zgasnąć. Zawsze znajdzie się wyjątek, w każdym bloku. Ale już w całym mieście takich świecących okien jest dziesiątki, a może