tu się dopiero ocknął - bo jej ramię palcami zupełnie zakleszczył.<br>- Nie wolno - uspokajała go - Szczęsny, nie wolno... Uśmiechnął się cierpko do tej mordki zapłakanej, zrozpaczonej, chciał obetrzeć, ale nie było czym, więc tylko poklepał po plecach.<br>- No już... Nie mamy o czym mówić. Idź lepiej do domu. Brońcia odwróciła się, tuląc głowę w ramiona, ale Szczęsny, przypomniawszy sobie, co miał jej powiedzieć, przywołał.<br>- Czekaj. Nie powinnaś jednak przychodzić tak często, bo to się źle skończy. I nie bierz wszystkiego, co kto wtyka, rozumiesz?<br>Mała, ocierając oczy brzuścem dłoni, chlipnęła "uhu". - Zawsze przyjdź do mnie, pokaż, bo może to są rzeczy, które